Śladami zapisów kaznodziei wojskowego z 1623 roku, czyli jak Dembołęcki pisał swoje Przewagi

Szkic stanowi syntetyczny opis sposobu pisania przez Wojciecha Dembołęckiego jego książki pt. Przewagi elearów polskich, co ich niegdy lisowczykami zwano. Ten wydrukowany w Poznaniu tekst przynosi świeżą relację z przygód najemniczego oddziału z czasu początków wojny trzydziesto­letniej (1619-­1622...

Full description

Bibliographic Details
Main Author: Radosław Sztyber
Format: Article
Language:English
Published: University of Zielona Góra 2018-12-01
Series:Filologia Polska
Subjects:
Online Access:http://www.rocznik.ifp.uz.zgora.pl/index.php/fprnuz/article/view/19
Description
Summary:Szkic stanowi syntetyczny opis sposobu pisania przez Wojciecha Dembołęckiego jego książki pt. Przewagi elearów polskich, co ich niegdy lisowczykami zwano. Ten wydrukowany w Poznaniu tekst przynosi świeżą relację z przygód najemniczego oddziału z czasu początków wojny trzydziesto­letniej (1619-­1622), w tym i bitwy pod Chocimiem (1621). Forma opowieści nie przypomina zwyczaj­nego pamiętnika, ponieważ jest raczej mieszaniną rozmaitych typów narracji. W niektórych partiach można dostrzec osobiste wspomnienia kapelana, zwłaszcza w obrębie rozdziałów, prezentujących niedzielne kazania głoszone przez franciszkanina przed jego żołnierzami (niektóre z nich uwydatniały niezwykłe więzi Boga z gloryfikowanymi w ten sposób lisowczykami, którzy dodatkowo mieli być Machabeuszami Nowego Testamentu – jak twierdzi apologeta). Wstępne zdania zawierają informa­cje, że duchowny zagubił jego pisany in statu nascendi diariusz, dlatego też to oczywiste, iż Przewagi wypadają jako rekonstrukcja nieistniejących już wtedy zapisów. Jednak kilka dokumentów zapewne przetrwało w bagażach Dembołęckiego, ponieważ zostały zacytowane w książce z 1623 – autentyczne listy adresowane do dowództwa pułku oraz jego prawa. Wysoka frekwencja cytatów ewangelicznych bądź ich objaśnień prowadzą do wniosku, iż na biurku Dembołęckiego musiały znajdować się notatki wykorzystywane podczas działalności kaznodziejskiej. Poza tym autor był naocznym świadkiem większości wydarzeń zobrazowanych w jego książce, a nawet wyraźnie rozróżnia to, co widział oso­biście, a czego nie widział, natomiast powtórzył, zmierzając tropem zasłyszanych sprawozdań. Co więcej, w wierszu kończącym całą książkę wyznaje, że niektóre fragmenty były drukowane, podczas gdy w tym samym czasie inne dopiero powstawały. Działo się to w gościnie w Poznaniu. Argumenty te miały być usprawiedliwieniem licznych błędów zauważonych jeszcze w warsztacie typograficznym (Jana Wolraba). Wszystkie te okoliczności i inne szczegóły (dostrzeżone w analizowanym raporcie) ukazują prawdę o sposobie pracy Dembołęckiego nad jego pierwszą książką. Powstała w pośpiechu, gdyż relacja miała jeden istotny cel: odbudować dobre imię skompromitowanych lisowczyków. Symptomatyczne – autor ponoć wykradł część nakładu, a wspomniany wyżej drukarz trafił do wię­zienia za druk tytułu bez wymaganej ówcześnie aprobaty biskupiej. Nie ma wątpliwości, że książka była niezwykle potrzebna i dotarła do czytelników, pomimo wielu przeszkód.
ISSN:2450-3584