Summary: | Artykuł ma na celu pokazanie, w jaki sposób w polskim dziewiętnastowiecznym kaznodziejstwie rozumiano pojęcie grzechu i kary. Autor artykułu wykorzystuje materiał źródłowy, którym są kazania o. Józefa Stagraczyńskiego. W rozważaniach autor podejmuje również pytanie: Jak we współczesnym kaznodziejstwie wykorzystać doświadczenia kaznodziejstwa dawniejszego? Na podstawie przeprowadzonych analiz autor dochodzi do wniosku, że w kaznodziejstwie dziewiętnastowiecznym głoszono słowo Boże z wielką surowością. Kaznodzieja nie jest tu też postrzegany jako świadek lub uczestnik codziennego życia wiernych, ale jako strażnik dusz. Stąd też kaznodzieja jest bardziej surowym nauczycielem niż dobrym pasterzem. W świetle przeanalizowanych kazań autor zauważa, że według ówczesnych kaznodziejów największymi duchowymi zagrożeniami dla tamtych wiernych były nieczystość, pijaństwo, złe postępowanie wobec rodziców, fałszywe zeznania, pozostawanie w grzechu, taniec i dobra zabawa. Kaznodzieje, posługując się językiem obrazowym, starali się zawrócić grzeszników z błędnie obranej drogi poprzez wskazywanie, że karą za grzech są męki piekielne. Autor zauważa, że we współczesnych czasach nie ma raczej miejsca na tego typu przepowiadanie. Oznacza to, że chociaż w głoszeniu dzisiejszym ludziom Dobrej Nowiny należy przypominać o grzechu i karze, to jednak winno się słuchaczy raczej prowadzić do miłości Boga i bliźniego, ponieważ istotą wiary nie jest strach, lecz miłość.
|